Strona:Korczak-Momenty wychowawcze.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ten pasek do mydła, ten do grzebienia, ten do szczotki do zębów.
— Czy ta papierośnica, jak była nowa, to też była skóra popękana?
— Tak, to jest niby krokodylowa skóra.
Uwaga dla wychowawców. Gdy przyjeżdżasz do domu w roli wychowawcy, niech dzieci będą w twoim pokoju, gdy rozpakowujesz rzeczy, niech ci pomagają rozwiązywać kosze czy kufer, wyjmować i ustawiać drobiazgi. Zawiąże się rozmowa na temat twego zegarka, scyzoryka, neseseru. Ta rozmowa szybko i naturalnie zbliża cię z dzieckiem. Ono w ten sposób zawiązuje znajomości z rówieśnikami. Wartoby nad tem pomyśleć: jak często dorośli zawiązują znajomości przez dzieci i dzięki rozmowie o dzieciach (w ogrodzie, na letniem mieszkaniu). Chłopcy zawiązują znajomość dzięki piłce, dziewczynki zaznajamiają się przez lalki. Jeśli powiesz, że nieładnie wszystko ruszać, o wszystko wypytywać, one się zażenują, odczują niechęć. Można im będzie powiedzieć za miesiąc, za trzy miesiące, gdy to dotyczeć będzie nie ciebie a kogoś obcego. A wy przecież znajomi.
— Ile kosztuje ta papierośnica?
— Pewnie dwa albo trzy ruble. Nie wiem, nie pamiętam, bo ją dawno już mam. O widzisz, zamek zepsuty: nie zatrzaskuje się.
— A czy nie można poprawić.
— Pewnie można, ale mi to nie szkodzi, bo się i tak papierosy nie wysypią.


Jeszcze nie wychowuję, dopiero obserwuję, staram się nie robić żadnych uwag, żeby go nie płoszyć. A przecież w ciągu tych czterech dni dwa razy musiałem go pouczyć.
Pierwsze. Podczas lekcji ze Stefanem — wchodzi felczer. Byłem dyżurny: chorych przywieźli.
— Cały dzień do pana łażą, mówi zniecierpliwiony podniesionym głosem.