Strona:Korczak-Bobo.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

władza wzięła to za zuchwalstwo. Odpowiedź można było uważać za: „pracuję sumiennie nad powierzoną mej pieczy dziatwą“, zarówno jak i: „wiem, jak należy trzymać pióro i bez pańskich uwag“. — Słuchać i nie rozumować, — zasadzie tej nauczyciel się sprzeniewierzył i otrzymał zasłużoną karę.
Kurator lekko się zarumienił i wskazując palcem na drugą i trzecią ławkę, — powiedział twardo.
— Ci nie siedzą na pierwszej ławce, a palce obrzydliwie trzymają.
I spojrzawszy na zegarek, wyszedł bez pożegnania.
„Surową — obrzydliwie“ — „strogoje — otwratitielno“. — Stasio czuł zwisającą nad jego głową burzę.
Stuk kół wskazał, że władza odjechała.
— Osioł, — huknął nauczyciel. — Bałwan! I jeszcze pcha się na pierwszą ławkę!
— Pan sam mnie posadził, — mówi Stasio.
— Milczeć! — Na ostatniej ławce będziesz siedział na moich lekcjach. — Popamiętasz ty mnie. Marsz! — Łapy wam poobijam, — zwrócił się już do całej klasy. — Bydło!
Stasio wziął kajet i pióro i poszedł na ostatnią ławkę.
Stasio, jak i cała klasa, pogardzają nauczycielem kaligrafji. — Daje tylko do trzeciej