Strona:Klemens Junosza - Za mgłą.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 127 —

być bardzo drobiazgowo i skrupulatnie prowadzone... pamiętaj o tem, Jasiu.
— Jakże się stryj dzisiaj czuje?
— Ani mi gorzej, ani lepiej, tak jak wczoraj, tylko brak mi sił; wciąż leżałbym.
— Może po doktora posłać?
— Nie trzeba; zapowiedział, że przyjedzie. On mnie nie opuści.
— Czy stryj ma dziś dla mnie jakie specyalne polecenia?
— Zastąp mnie. Udawaj starego nudziarza — dodał z uśmiechem, — to znaczy: zajrzyj w każdy kąt, depcz ludziom po piętach, żeby nie próżnowali; pracowitych pochwal, opieszałym nawymyślaj; dopilnuj, żeby inwentarz był nakarmiony i napojony; bądź obecnym przy mierzeniu zboża, które dziś wymłócą, jednem słowem rób tak, jakbyś robił w swoim własnym majątku.
— Dobrze stryju, a Królówka?
— Dziś niema potrzeby tam być; sam uznajesz, że Pakułowski jest dbały; ale jutro, pojutrze zajrzeć tam należy. A może — dodał — tak ci się tam podobało, że radbyś codzień odbywać lustracye na folwarku?
Młody człowiek nie odpowiedział; pan Piotr powtórzył zapytanie.
— Doprawdy, proszę stryja, nie wiem. Przyjmowano mnie bardzo życzliwie i kilka godzin przyjemnie tam spędziłem.