Strona:Klemens Junosza - Za mgłą.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 102 —

interesu. My dziękujemy panom, my kłaniamy panom, my jedziemy już.
— Bądźcie zdrowi.
— Moje uszanowanie! — rzekł Szmul — jak będzie co potrzeba, proszę o nas pamiętać. Jesteśmy uczynni ludzie, honorowi ludzie, lubimy usłużyć.
Niedługo po odejściu żydów rozjechali się goście pana Piotra, naradziwszy się wprzód, co czynić z Królówką.
Stanęło na tem, że ogólny nadzór nad gospodarstwem obejmie pan Piotr; formalności prawne co do postępowania spadkowego załatwi pan Roman, a gotówki, o ile ta potrzebna na bieżące wydatki, dostarczy pan Seweryn. To, co już wydano, będzie pokryte ze sprzedaży zboża.
Topaz usprawiedliwiał się, że na żaden sposób czynnego udziału w tej sprawie przyjąć nie może.
— Za parę tygodni — mówił — odjeżdżam do Warszawy; moje letnie wakacye skończone. Tam czeka mnie robota, tam muszę być, więc osobiście pomagać panom nie mogę, ale jeżeli będziecie potrzebowali kredytu dla Królówki, proszę. Będzie mi bardzo przyjemnie. Do wysokości, albo ja wiem, do jakiej wysokości będzie trzeba? Do wysokości... dajmy na to, do wysokości tysiąca rubli macie kredyt otwarty. Wystarczy?