Strona:Klemens Junosza - Wody.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WODY.

W owych czasach gdy Herod był sędzią pokoju,
A Piłat komisarzem nad judejskiem ludem,
Szli chromi i ułomni kąpać się we zdroju,
Lub w sadzawkę Siloe, by ozdrowieć cudem.
Szli nie dbając o piękność i wykwintność stroju,
Na kulach i kuszturach wspierając się z trudem.
Taką to była pierwsza kąpielna kuracja,
Używała jej zwykle sama demokracja.

Wielcy państwo co w skrzyniach mieli mnogość złota...
Brali rzymskie kąpiele na sposób Fajansa...
Parząc się w strojnych izbach gdy przyszła ochota,
Zasiadłszy przy stolikach grali w preferansa..
I nie tańczyli walca jak zwykła hołota,
Lecz lansiera przez chustkę, albo kontredansa....
I dla kuracji, wina wychylali porcją
By przyzwoitą ciepła utrzymać proporcją.

Małżonka Kaifasza, jak twierdzą kroniki,
Niegdy nie wyjeżdżała z granic swej Judei,
A chociaż miała astmę i początek pliki
Jednak ją lekarz zawsze trzymał w tej nadziei,
Że przywrócą jej zdrowie domowe pierniki...
(Co prawda wówczas jeszcze nie było kolei)
A Kaifasz rzekł do niej: Nie jedziesz do Rzymu...
I pociągnął z cygara okrutny kłąb dymu...

Dziś wymagania mody co innego każą,
Bo każda przyzwoita i zacna niewiasta,
Colato z wykrzywioną i wybladłą twarzą
Musi wyruszać z murów rodzinnego miasta...