Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 160 —

żeby był mniej amoroso, a natomiast więcej regentoso.
Połknąłem tę gorzką pigułkę, ale wprawdzie nie miałem nawet czasu zastanawiać się nad jej smakiem... bo goście zaczęli się schodzić i zjeżdżać — cały wielki świat małego miasteczka, a i z okolicy kilka rodzin. W domu zrobiło się gwarno, w ogrodzie gwarno... Rejent produkował swoje owoce, warzywa, kwiaty, wina owocowe i nalewki i rósł, jak na drożdżach, gdy chwalono te arcydzieła jego sztuki amatorsko-ogrodniczej.
Babcia siedziała na fotelu w otoczeniu starszych pań, a panna Eufrozyna biegała nieustannie, to do pokojów, to do ogrodu, to do kuchni, była wszędzie, jak dzielna gospodyni.
Pomyślałem sobie wówczas, że kto tę panienkę dostanie, skarb dostanie; takie to gospodarne i energiczne.
A któż dostanie? Może ja? oczywiście, że nie kto inny. Czyż pozwoliłbym na to, czy nie broniłbym wszelkiemi siłami... Moja lotna wyobraźnia, wnet pofrunęła na skrzydłach w zaczarowaną krainę przyszłości, wnet zaczęła tworzyć obrazy fantastyczne, pełne uroku. Dźwięk fortepianu przebudził mnie z tego snu na jawie. Musiałem biegnąć co prędzej do sali, gdyż przyrzekłem pannie Fruzi, że będę wodzirejem i poprowadzę tańce po warszawsku. Nie wiem z jakiej zasady, my warszawiacy mamy na partykularzach opinię znakomitych tancerzy, ja