Strona:Klemens Junosza - Trzy prowincjałki.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiedy trochę dobroci lub przyjaźni. Et voila tout. Miałem też czas przypatrzyć się im dobrze i przedstawiam wam trzy Gracje kopjowane z natury.
O! zacofana prowincjo! o sentymentalny kraju zaścianków! Ziemio obiecana płynąca nie mlekiem ale śmietaną; puszczo, w której zamiast manny jadają kluski, a zamiast przepiórek schab ze śliwkami! Byłabyś śliczną i zachwycającą, jesteś w gruncie taką, ale pozory mówią przeciw tobie. Przedewszystkiem nie masz pojęcia o modzie.
Bo nasze żony, mamy i córki, dźwigają obecnie koki na obraz i podobieństwo piramidalnych strucli, — gdy cała Europa i wszyscy prenumeratorowie „Bluszczu“ wiedzą o tem, że kok powinien tkwić na ciemieniu niewieściem, w kierunku prostopadłym do brody, i że objętość tego nadnaturalnego dodatku nie powinna przewyższać objętości ozdabianej przezeń główki.
Co chcecie, u nas można spotkać granatowe fraki z czasów Księztwa Warszawskiego, kołnierzyki fatermörder i mantynowe chustki na szyi, a ja sam mam ciocię ze stanem tak przeraźliwie długim, że mimowoli przypomina epokę brykli i bawetów. Tutaj znajdziecie niedobitki krynolinowej ariergardy; u nas turniury przyjmują z pewnym rodzajem niedowierzania i bojaźni. Korki należą do najskrytszych toaletowych tajemnic, a pudr używa się li tylko od wielkiego dzwonu. — Tutaj znajdziecie parasolki szkockie o rączkach tak krótkich, że modnisia dzisiejsza miałaby silną wątpliwość, gdyby ją zapytano o techniczną nazwę tych słońcochronów. U nas pierwsze szeregi przystrzygają grzywki, kiedy gdzieindziej o tem zapomniano. U nas wreszcie noszą różne różności, których już nikt nie używa.
Ale miałem mówić o prowincjałkach, o zaściankowych dzieweczkach rozwiniętych normalnie, zdrowych owocach swojskiej roli, mniej lub więcej ładnych, mniej lub więcej śmiesznych, ale zawsze dobrych, poczciwych i serdecznych. Bo to jest główna ich cecha. (dok. nast.)