Strona:Klemens Junosza - Taniość i elegancja.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szykowną garderobę, meble, lustra, biżuterje nawet.
A taniość!
Nie powiem, żeby to była taniość mieszkań, mięsa i chleba, bo te (podrzędne zresztą artykuły) trzymają się zawsze w wysokiej cenie — ale inne rzeczy są prawie darmo.
Dawniej tak zwane „szwaczki” uszyły ci coś chciał po groszu od łokcia, dziś za tę samą zapłatę uszyją cały sążeń, jeszcze za rok szyć będą po trojaku od kilometra.
Za kilka marnych rubli nauczą cię tajemnic paryskiego kroju. I niech ci się nie zdaje, że umiejętności tej nabędziesz od zwykłej śmiertelniczki, broń Boże! to będzie uczennica Worth’a, bo u nas nie ma innych.
Możesz się nauczyć za psie pieniądze malowania na porcelanie, robienia krawatów, a nawet wypalania bardzo pięknych rzeczy na skórze.
Nie należy tego lekceważyć. Umiejętność naprzykład malowania na porcelanie da ci całą serję duchowych roskoszy... Wyobraź sobie, że masz kilka talerzy, na których zazwyczaj spożywasz swój skromny obiadek. Talerze te są białe, jak ślubna suknia lub jak rubryka twoich dochodów.
Zaczynasz malować... Cóż wymalujesz? Ma się rozumieć jadłospis nr. 1 (zawsze lubisz markę prima) według recepty Porannego.
Wymalujesz więc na jednym talerzu zupę z żółwia, na drugim sztukę mięsa z bażanta, dalej kapłona z truflami, kotlety pożarskie, comber sarni, leguminę z czem chcesz.
Oko twoje nasycać się będzie widokiem tych po traw.
Ale na tem nie koniec...
Ty, warszawiaku przeciętny, lubisz naukę i sztu kę, naukę o tyle, o ile cię przymuszał do niej ojciec przy pomocy korepetytora; sztukę o ile bywasz