Strona:Klemens Junosza - Talmudziści.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nad czémże tak pracują ci myśliciele głodni, obdarci, nieumyci a hardzi, mający się za wybranych, za lepszych od wszystkich zwykłych śmiertelników na świecie; któż oni są?
To „talmudziści!”
Słyszymy o Talmudzie najsprzeczniejsze zdania; jedni powiadają, że jest to zbiór wszelakiéj przewrotności, fałszu, księga nienawiści i zawziętości przeciw wszystkim, co w jéj powagę nie wierzą; drudzy utrzymują, że to szacowna arka napełniona najpiękniejszemi klejnotami myśli ludzkiéj, proroczych natchnień i kwiatem wiedzy najgłębszéj.
Dzięki badaniom lingwistów i teologów, dzięki przekładom najważniejszych części téj księgi, wiemy co o niéj trzymać. Ani to potworna, tajemnicza księga czarnéj magii i czarów, ani skarbnica klejnotów mądrości w dzisiejszém rozumieniu rzeczy, ani kwiat natchnień proroczych, ani studnia brzydkim jadem zatruta: to tylko pamiątka, zabytek myśli wielu minionych pokoleń, gmach, do którego w ciągu tysięcy lat cegiełkę po cegiełce pokolenia dorzucały; to tylko archiwum, szacowne bo starsze niż wszelkie zabytki, jakie cywilizacya nasza posiada. Do dziesięciorga przykazań, do pięciu ksiąg Mojżesza to komentarz przez długie wieki, przez różnych mędrców tworzony; to tradycya z Egiptu, z tułaczki po puszczy, z Ziemi Obiecanéj, z babilońskiéj niewoli, z rozproszenia, ślady różnych szkół, świetności i upadku. Tam jest i teologia i filozofia i prawo i astronomia i matematyka i wszystko nad czém myśl ludzka pracowała — i morze fantazyi, legendy, bajki i alegorye subtelne, i przepisy życia i obyczajów drobiazgowe, ścisłe, z rygorami nieubłaganemi.
I nad starożytną nauką tą, która się w znacznéj części przeżyła, przebrzmiała i najmniejszego już w życiu praktyczném zastosowania nie ma, wysila się tysiące umysłów, do zmęczenia, do wyczerpania zupełnego — poświęca jéj tysiące ludzi całe życie...
Dlaczego? Czy nie dość im komentarzy już zrobionych, uznanych, potwierdzonych przez cały uczony świat żydowski... Odpowiemy wyjątkiem z Talmudu:
„Rabi Aba bar bar Chone, który dużo podróżował i liczne morza przepłynął, znajdując się na oceanie w łodzi, ujrzał ptaka, któremu sięgała woda zaledwie po kostki, a głowa jego dotykała obłoków. Ucieszony Rabi, że woda w tém miejscu tak płytka jest, chciał wysiąść z łodzi i rozprostować zmęczone członki, aż nagle z wysokości dał się słyszeć głos: „Stój Rabi, nie wysiadaj, tu głębia, budowniczy rzucił tu niegdyś siekierę i oto siedm lat ona już tonie a jeszcze do dna nie doszła!”