Strona:Klemens Junosza - Syn pana Marka.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ujadanie psów, turkot bryczki, i krzyk radosny wszystkich dzieci.
Jeszcze pani Markowa nie zdążyła zdać sobie sprawy z tego hałasu, gdy do jej sypialni wpadła jasno-włosa Magda, wołając:
— Proszę Jaśnie Pani, pan kopiton przyjechał.
— Nareszcie! zawołała pani Markowa, a po chwili na ganku, brat i siostra witali się po kilku latach niewidzenia.