Strona:Klemens Junosza - Statyści.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Musi być coś do tego kiedy im o to chodzi, proboszcz mówił mi, że ma to być podobno jakaś statystyka.
— Przepraszam, a niewiesz sąsiad dobrodziej, co to jest ta statystyka?
— Ech... to dużo gadać, bo to widzi sąsiad, tak spisują i potem... także spisują i z tego dopiero robią taką jak się nazywa...
— Co robią?
— Ano, statystykę...
Na gościńcu wzniósł się tuman kurzu, psy zaczęły ujadać a na dziedzieniec wpadła żółta bryczka węgierska, zaprzężona w parę srokatych koni.
Przyjechali jeszcze dwaj sąsiedzi, pan Michał i pan Ignacy...
Zanim gospodarz zdążył wymówić pierwsze słowa przywitania, pan Michał głosem tubalnym zawołał.
— A co? widzicie nie mówiłem, że będzie wojna!
— Gdzie wojna? jaka wojna? kto? z kim? za co?
— Jeszcze nie wiadomo, czy z turkami czy z Angliją, czy z Egiptem, ale będzie z pewnością.
— Któż o tem sąsiadowi powiedział?
Na to pan Michał stuknął się palccm w czoło, jakby tym gestem chciał dać poznać, że on jeden skombinował obecne położenie polityki europejskiej i że wywody swoje opiera na niezbitych zasadach.
— Pytacie się panowie, rzekł, kto mi o tem powiedział że będzie wojna. Zapewne że musiał mi to ktoś powiedzieć — naprzód powiedziała mi to moja własna głowa, bo oddawna już przewidywałem, że się na wielką burzę polityczną zanosi; powtóre Jankiel był w miasteczku i przywjózł wielką nowinę.
— Nowinę? gadajżeż panie Michale cóż to za nowina taka?
— Nowina ważna, te żydy wszystko naprzód wiedzą, otóż powiem wam pod wielkim sekretem, że sułtana tureckiego przecięli na pół nożyczkami.
— Jakto? nożyczkami?
— No.., nożyczkami, jak naprzykład nitkę.
— To ten sułtan musiał być bardzo cienki.
— Co pan mówisz, był najmniej dwa razy tak gruby jak nasz sekwestrator, ale Jankiel mówił, że nożyczki były bardzo ostre i prawdziwe angielskie....
— No... co też to się nie dzieje na świecie, wprawdzie, raz jak kosili siano, tom widział na własne oczy jak chłop przeciął na pół zająca, ale zawsze co zając to panie nie turek, i dotego taki gruby...
— Koniec końcem, moi panowie, rzekł pan Michał, to jeszcze nie koniec, jeszcze jest jeden wniosek pewny co do wojny.
— Cóż to za wniosek?
— Otrzymaliście wezwanie co do tych wykazów?
— A prawda, no patrzaj, a my tutaj z panem Janem myśleliśmy, że to ma być iakaś statystyka.
— Czy statystyka czy wojna to na jedno wynosi, zawsze się coś w tem święci.
— Może podatek.
— Może to co względem towarzystwa.
— A może od księgosuszu.