Strona:Klemens Junosza - Skarby ziemi.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SKARBY ZIEMI.
POWIEŚĆ PERSKA
na tle najświeższych wypadków
przez Klemensa Junoszę.



Wielki jest Ben-Ali i wielkie są skarby jego.
I spisywali je pisarze na skórach wielbłądzich. Niewolnicy jego wykopywali nie jeden kanał spławny, a wezyrowie powierzali myto sługom jego.
Gromadziły się rupje i cekiny w skrzyniach; a skrzyń była obfitość, jako jest obfitość skał na pustyni.
Przychodzili mędrcowie i magi i mówili doń: O! Ben-Ali, wskaż drogi, które wiodą do szczęścia? Wtenczas Ben-Ali, brał cytrę z rąk eunucha i śpiewał im pieśń starą o skarbach zaklętych.
„Ja wam — mówił — rozwiążę zagadnienia wszego szczęścia, wszystkie!
„Bo rozwiązaniem zagadnień wszego szczęścia wszystkich — cekin jest!“
I kładł Ben-Ali cytrę u wezgłowia siedzenia swego, a mędrcowie i magi targali siwe brody milcząc.
I szli do domów swoich i głosili ludowi o mądrości Alego.
I było to dnia 7-go miesiąca Dżemadi el awwel, gdy przybiegł do wrót pałacu Alego jeździec okryty kurzem.