pana Edwarda do rozwiązania worka. Jest to człowiek bardzo oszczędny, jak powiedziałam, nie lubi pieniędzy wydawać. Nie będę mogła spać tej nocy.
— Dla czego?
— A no ta zagadka zasnąć mi nie pozwoli. Jutro, lub pojutrze pojadę do Osin i rzecz zbadam. Właściwa przyczyna nie ukryje się przed mojem okiem. Jedno słówko wystarczy, a po owem słówku, jak po nitce dojdzie się już z łatwością do kłębka... Proszę pana, jeszcze jedno pytanie.
— Słucham.
— Jaką też minę miał pan Edward?
— Mało go znam i nie wiem jaką miewa za zwyczaj.
— Jest dość wesołego usposobienia.
— Jeżeli tak, to miał minę zwykłą; śmiał się, opowiadał różne zabawne zdarzenia, w ogóle był w humorze dobrym.
— To szczególne. W obec znacznego wydatku, na owe zamierzane podróże... Biedny Boleś widocznie wcale go w rachubę nie biorą.
— I mnie się tak zdaje.
— Czy panna zapytywała o niego?
— Tak, ale nie zauważyłem szczególnego zainteresowania się; sądzę, że Bolesław nie ma widoków powodzenia i że lepiej by
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/93
Wygląd
Ta strona została skorygowana.