Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tym razem wybierają się na dłużej.
— Dokąd?
— Trochę za granicę dla poratowania zdrowia.
— A któż tam chory?
— Podobno pani. Mówiono, słuchałem, nie dopytując o szczegóły. Tyle jednak wiem, że po odbyciu kuracyi te panie mają zamiar kilka miesięcy, a może nawet całą zimę przepędzić w Warszawie, proszono mnie nawet, abym upatrzył dla nich mieszkanie, co też ma się rozumieć przyrzekłem.
— Nic a nic tego nie rozumiem.
Pan Bolesław bardzo pilnie słuchał tej rozmowy, usiadł na łóżku i wytężał słuch, aby nie stracić ani jednego wyrazu.
Po krótkiej chwili milczenia pani Petronela odezwała się:
— Zaciekawiłeś mnie pan niewymownie. Zkąd się to wszystko wzięło i dokąd prowadzi? Nic się nie dzieje bez powodu, a szczególniej w takim domu, gdzie pomimo zamożności z pieniędzmi się liczą i wydawać napróżno nie lubią. O w tem coś jest.
— Pani Edwardowa niedomaga.
— Śmiej się pan z tego, zdrowa jest najzupełniej.
— Może pannie Michalinie przykrzy się na wsi.
— Może, ale wątpię, czy to skłoniłoby