Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


V.

Mordka Butterglanc miał takie przyzwyczajenie, że wieczorem siadywał w pobliżu swego domostwa na kłodzie i oddawał się rozmyślaniu.
Nikt mu nie przeszkadzał, Mordkowa zajęta była w stancyi rozlewaniem mleka do różnych naczyń, dzieci bawiły się za ogrodem na drodze, parobcy, fornale roznosili obroki w folwarku. Zapadał wieczór, była cisza, a że z oddalenia dolatywały odgłosy chłopskich pieśni, to nie przeszkadzało nic
Śpiewa ktoś — niech sobie śpiewa; płacze — niech płacze, byle Mordka nie potrzebował dołożyć do tego interesu, to mu wszystko jedno. Zresztą, w ogóle, gdy kto ma swoje rachunki, swoje myślenie, co go może obchodzić cudzy humor?
Wieczór jest najwłaściwsza pora do dumań, jest zakończeniem dnia, pamięć myślącego człowieka przebiega ubiegłe godzi-