— Byłam tego pewna. Co do mnie, od pierwszego rzutu oka wiedziałabym co jest, jak jest, co myśleć i czego się trzymać.
— Więc niech ciocia jedzie z nami dziś do Osin i bystrem okiem oceni sytuacyę.
— Właśnie w podobnym celu zaprosiłam cię na rozmowę. — Przystąpię wprost do rzeczy. Gość nasz człowiek tak miły, elegancki, uprzejmy, że szkoda go trzymać w ukryciu. Niech pozna sąsiedztwa a może... Ponieważ dowiedziałam się niechcący, że masz widok na pannę Michalinę, więc możeby go zawieść do Czaplinka, panna Zofia jest ładniejsza i bogatsza od damy twego serca.
— To rzecz gustu.
— Zapewne.
— O ile wiem Oleś nie myśli się żenić.
— Co to nie myśli?! Musi. Do czego podobne, żeby taki człowiek marnował się
— Jeżeli mu tak dobrze.
— Ach Boże! Czyż wy możecie wiedzieć z czem wam dobrze, a z czem źle. Pojęcia żaden z was nie ma
— Ostatecznie, niech będzie i tak; niech go ciocia swata i żeni, ale mnie pierwiej i niech ciocia jedzie z nami dziś.
— Otóż nie.
— Dla czego?
— Dziś nie mogę. Są powody, których ty nie zrozumiesz, choćbym ci przez cały
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/61
Wygląd
Ta strona została skorygowana.