że byłem w błędzie, robiąc ci niegdyś pewne uwagi.
— Tak jest.
— O ile sobie przypominam, owe uwagi, a raczej nie uwagi, lecz życzliwe szczere przyjacielskie rady, odnosiły się do twego trybu życia.
— Tak. Wymawiałeś mi, że marnuję czas, że żyję jak motylek, czy jak konik polny, nie wiele dbając o zdrowie, majątek, nie czyniąc żadnych starań, aby zostać człowiekiem istotnie pożytecznym społeczeństwu. Byłeś wtedy rozgoryczony i pełnemi garściami rzucałeś mi prawdę w oczy.
— Przyznaj jednak, że czyniłem to w formie delikatnej.
— Masz racyę; była ona delikatna tak dalece, że gdyby mi kto inny powiedział podobną reprymandę, to połamałbym mu wszystkie kości.
— Bardzo mnie cieszy, że nie jestem kto inny, odrzekł z uśmiechem Aleksander.
— Jak cię kocham nie żałuję. Od ciebie przyjąłem spokojnie.
— I postanowiłeś skorzystać z nauki?
— Na razie tak, ale niestety, nie miałem już na to czasu... Umarłem. No, kochany Olesiu, nie odwracaj się odemnie; mogę cię
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/51
Wygląd
Ta strona została skorygowana.