— Mój kochany, ty sobie z ciotki nie żartuj.
— Skądże? tylko o owym duchu.
— No, no, zniknie on ztąd, a dopiero wtedy przekonasz się, że on był.
Przyjaciel pana Bolesława przyjechał ze stacyi kolei żelaznej późno w nocy; ciotka już spała, więc uroczyste przedstawienie go jej musiało być odłożone do następnego dnia. Pan Bolesław odprowadził gościa do przeznaczonego dla niego pokoju i miał zamiar życzyć mu zaraz dobrej nocy, lecz inaczej się stało, zaczęli gawędzić.
— Ja — mówił warszawiak, — wyspałem się w wagonie, więc do łóżka mnie nie zapędzaj, chyba że sam masz chęć udać się na spoczynek. W takim razie idź, a ja czytać będę książkę, którą kupiłem na wyjezdnem.
— Ani myślę, wolę skorzystać z okazyi i rozmawiać z tobą, tyle mam do powiedzenia. Z niecierpliwością wyglądałem dnia twego przyjazdu, nareszcie nadeszła ta chwila. Szczęśliwy jestem, że cię widzę.
— Mnie również bardzo miło jest, że mogłem nareszcie wybrać się do ciebie, ale nie prawmy sobie komplementów nawzajem, jak chińczycy. Ty jesteś kontent i ja również i dość na tem.
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/49
Wygląd
Ta strona została skorygowana.