Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tem tak trwały, że jeszcze kilku pokoleniom służyć będzie.
— Zapewne, jeżeli mowa o trwałości ścian, przyznaję ci słuszność, ale duch domowy jest okropny i trzeba go zmienić koniecznie. Właśnie miałam się zabrać do tego, tymczasem nagle i niespodzianie dowiaduję się, że ma być jakiś gość i że zjeżdża na kilka tygodni.
— Ciociu, niech ciocia to uważa za zrządzenie losu już spełnione; faktu dokonanego cofnąć nie można, choćbym najszczerzej pragnął, gość mój albowiem jest już w drodze.
— Trudno, odrzekła z westchnieniem, całe moje życie było nieprzerwanem pasmem rezygnacyi, los nie oszczędzał mnie nigdy, przykrości, nieszczęścia, niepowodzenia i zawody znosiłam mężnie... Taka już moja natura i taką pozostanę do śmierci.
— Niech mi ciocia raczy wierzyć, że w danym wypadku nieszczęścia nie będzie: gość mój albowiem jest człowiek towarzyski, ma zawsze coś do powiedzenia i obecność jego urozmaici nasze monotonne życie. Spodziewam się także, że nie dostrzeże on tego okropnego ducha domowego, którego kochana cioteczka nie zdążyła jeszcze wypędzić za dziesiątą granicę.