daleko, w innej gubernii, może nawet za granicą.
Znowuż niepewność, znowuż wątpliwość, znowuż ewentualność niepotrzebnego wygadania się! I żeby choć Abuś do tego interesu należał, żeby na nim grubo zarobił, — ale gdzie tam! on tylko, będąc wypadkiem na Pradze, widział, interesowani zaś wiedzieli, że Abuś widział, i dali mu pewne wynagrodzenie za to, żeby zapomniał o tem, co widział. Cóż w tem nadzwyczajnego? Czyż pamięć, przecie nie rzecz realna, nie przedmiot za pieniądze kupiony, ale dar Boży, zdolność utrwalania w mózgu obrazów widzianych w przeszłości, nie jest indywidualną własnością człowieka i czy ten człowiek nie może nią według swego upodobania rozporządzać.
Nie, nie! to jest rozbój w najgorszym gatunku; bo pamięć nie należy do przedmiotów, które można nabywać; ona jest niepochwytna, a skoro tak, kto ma prawo ją chwytać?
Wprawdzie można ją wynajmować, za opłatą umiarkowanego czynszu, a przykład takich tranzakcyj dają nauczyciele, kształcący młodzież; ale Abuś nauczycielstwem się nie trudni, a tamten ciekawy pan niema zamiaru studyowania ksiąg, których treść jest własnością pamięci Abusia.
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/249
Wygląd
Ta strona została skorygowana.