Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pamięci. Twoja obecność, Twoja dobra rada, jest dla mnie bardzo pożądana i potrzebna. Czekam wiadomości, kiedy mam przysłać konie na stacyę».

Twój Bolesław.

Gdy pan Bolesław drugi list włożył w kopertę, w stołowym pokoju dało się słyszeć kaszlnięcie.
— Kto tam?
— To ja, Mordko.
— Bardzo dobrze, żeś przyszedł. Proszę wejść — zapewne wybierasz się do miasta?
— Ja się zawsze wybieram.
— Ale dziś zaraz?
— Oj, oj. Czy w naszym stanie jest czas na bałamuctwo? U nas, panie dziedzicu, zawsze dziś i zawsze zaraz. Dopiero człowiek śpi, już jedzie, dopiero jedzie, już handluje, ledwie ukończył handlować, znów włazi na biedkę. — Ciężkie życie, a mały zarobek. Czy wielmożny pan co potrzebuje z miasteczka?
— Trzeba te dwa listy oddać na pocztę.
— Za co nie. Ja i to potrafię. Nie pierwszyzna mi, abym tylko się pokazał, to poczmajster zaraz szuka listów do Rudawki... Więc tylko oddać, więcej nic?
— Nic więcej.
— Dobrze, ja za godzinkę jadę. A może jakie sprawunki potrzebne? Cukier, herbata, świece, cygary, może jakie trunki? Wszystko może być, co tylko pan każe.