Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

folwarków mają swoje indywidualne poglądy na świat i na ludzi, oficyaliści znów inne.
Doktór, aptekarz, sędzia śledczy, adwokaci — każdy zapatruje się na rzeczy z innego punktu widzenia, i stąd wytwarza się chaos najdziwaczniejszy. Co jeden nazywa czarnem, to według innego jest białe, a trzeci może to samo uważać za niebieskie.
Naprzykład, sędzia z zasady częściej się zgadza w poglądach z prokuratorem aniżeli z opinią myślącego kupca i kapitalisty. W ogóle niemiły jest człowiek ten sędzia, i Abuś Wajsfisz unikał starannie wszelkiego spotykania się z nim i rozmowy
Nie dla tego, żeby się bał, ale, że nie lubił niepotrzebnej gawędy... Sędzia miał przytem szczególny sposób prowadzenia rozmowy: ciągle rzucał pytania i bezustannie patrzył w oczy, a spojrzenie jego było przykre, świderkowate; wielka uprzejmość w obejściu, oraz słodki uśmiech na twarzy nie mogły złagodzić przykrego wrażenia, jakie sprawiały na Abusiu te małe, szare, wiekuiście pytające oczy.
One przyczepiały się do człowieka, jak pijawki, kłuły niby drobne szpileczki, czasem miały w sobie palący ogień a niekiedy znów ostry chłód mrozu.
Co za przyjemność rozmawiać z człowiekiem, mającym takie dziwne oczy?