Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Co prawda panie dziedzicu, dziś mamy 27 maja, do Ś-go Jana cztery tygodnie tylko... Niewiem, czy znajdę obowiązek.
— Niesprawiedliwy jesteś.. właśnie chciałem się z tobą rozmówić w tym przedmiocie. Słuchaj że tedy. Najpierw dziękuję ci za długoletnią pracę, powtóre daje ci sto kilkadziesiąt rubli, jako gratyfikacyę, a potrzecie... chcę cię prosić, abyś przynajmniej przez jeden rok, pozostał tu na miejscu, u nowego właściciela. On na gospodarstwie nie bardzo się zna i potrzebuje człowieka, któremu mógłby zaufać. Przyrzekłem mu, że cię uproszę.
Podziękowałem dziedzicowi za grzeczność i pamięć o mnie i żałowałem, żem się był znalazł nie bardzo politycznie, mówiąc o tym spoczynku — ale on jakoś nie wziął tego przycinka do serca, owszem rozmawiał bardzo serdecznie. Prosił, abym zawsze, ile razy wypadnie mi być w Warszawie, odwiedzał go, żebym nie zapomniał o nim.
— Komuż tedy mam teraz służyć, panie dziedzicu — zapytałem.
— Podgorzałkę nabył pan Fajnermacher — odpowiedział.
— Fajnermacher, zdaje mi się, że słyszałem już niegdyś to nazwisko.
— Być może
— Zapewne ze starego zakonu?