mężczyznach. Jak im wszystko jedno, ta czy tamta, mądra czy głupia, wykształcona czy ordynaryjna, byle coś nowego. A jeżeli jeszcze przyłącza się do tego urok zakazanego owocu, wtenczas waryują poprostu, szaleją, wówczas nie ma dla nich nic świętego... Żona, dzieci, dom, obowiązki, przestają dla nich istnieć, wszystko rzucą i jak ćmy do płomienia pobiegną, jak w tym wypadku «nad rzykę» To okropne!
— To straszne, Adelciu, nie warto żyć.
— Wprost przeciwnie, warto i trzeba żyć, aby ich upokorzyć, procesować, karać separacyą, gnębić wszelkimi sposobami, niech wiedzą że jest sprawiedliwość, że nie wolno.
— I cóż nam z tego przyjdzie? Odrzekła że smutkiem pani Walerya, czy nam to odbierze zniechęcenie do życia, smutek w duszy i gorycz doznanego zawodu. W takim wypadku jedyna rada, mojem zdaniem odejść i zapomnieć, jeżeli to możebne.
— O moja słodziutka gołąbko, nie kwilenia tu potrzeba, ale czynów, oczy wydrapać.
W przedpokoju dały się słyszeć ciężkie kroki.
— Kto tam? Zapytała pani Walerya.
— Pani mecenasowo to ja.. Pędzikiewicz do usług.
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/185
Wygląd
Ta strona została skorygowana.