— Adelko! ty mnie przerażasz. Na Boga mów co jest. Nie trzymaj mnie w tej niepewności strasznej. Stokroć wolę wiedzieć prawdę, choćby najprzykrzejszą, choćby gorzką, aniżeli drżeć ze trwogi przed jakiemś widmem nieokreślonem, niejasnem. Moja najdroższa, miej miłosierdzie nademną.
— Jeżeli chcesz koniecznie... zresztą doprawdy nie wiem jak mam postąpić... Niepotrzebnie zdradziłam się, ale są okoliczności, w obec których nie sposób powstrzymać się od oburzenia i zgrozy...
— Adelko.
— No trudno.. Prędzej czy później rozczarowanie musiałoby nastąpić.
— Boże! Boże!
— Przykro mi bardzo.. ale stało się już. Bądź odważną, Walerciu, zachowaj zimną krew, a skoro przekonasz się o prawdzie, umiej bronić praw swoich z siłą i godnością. — My kobiety musimy wyrobić w sobie silną wolę i energję, musimy postawić się, inaczej bowiem małżeństwo będzie zawsze grobem dla serc naszych.
— Zmiłuj się, kobieto! prosiła przerażona pani Walerya, zmiłuj się nademną, mów jaśniej, bo nie zniosę dłużej tych tortur.
— Dobrze więc.. Widzisz tę czerwonę bibułę na biurku?
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/179
Wygląd
Ta strona została skorygowana.