Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Rozczarowania... złudzenia. Co ty mówisz?
— Porzućmy ten przedmiot. Duże macie mieszkanie?
— Sześć pokoi.
— Aż tyle! no to i ja będę mogła pomieścić się u was przez trzy dni.
— Choćby przez trzy tygodnie, moja droga.
— Czy mąż twój nie będzie miał nic przeciwko temu?
— Ależ cóż znowu! sam zapraszałby cię najserdeczniej, gdyby był w domu.
— Nie ma go?
— Tak, moja droga, wyjechał do Warszawy na trzy dni. Jestem słomianą wdową, pierwszy raz w życiu i dla tego przyjazd twój uszczęśliwił mnie w najwyższym stopniu.
— Chyba bardzo ważny powód zmusił pana Mieczysława do wyjazdu?
— Tak, interes klienta; ma bronić sprawę w apelacyi.
— Ach, oni zawsze coś mają; lekarze konsylia, adwokaci apelacye. — Pokaż że mi swoje mieszkanie, lubię oglądać takie świeżo założone gniazdka gołąbków.
— Z największą przyjemnością, proszę cię.
Panie wziąwszy się pod ręce, zaczęły wędrówkę po mieszkaniu, zwiedziły salon, pokój stołowy, buduar pani, mały salonik,