Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie trzeba, sami się zgłoszą.
Mordka oświadczył, że nie czekając nawet nowego roku opuści Rudawkę: ale w duchu postanowił, że będzie czekał. Raz już zmieniło się w tym folwarku i zmieniło na gorsze, może być znowu druga zmiana na lepsze. Rozmaicie się trafia, a kto złe przeczeka, ten wygrywa.
Pretensye pani Petroneli były innej natury. Pomino, że siostrzeniec był jej we wszystkiem uległy, że pozwolił jej przewrócić cały dom do góry nogami, robić codzień porządki zwyczajne, co trzy dni nadzwyczajne, co tydzień wyjątkowe, a raz na miesiąc niesłychane: pomimo że w gospodarstwie kobiecem była absolutną panią, co dogadzało jej despotycznemu charakterowi, nie była jednak zadowoloną, przeciwnie ciągle okazywała rozdrażnienie i zły humor.
Użalała się na samotność i opuszczenie, na to, że dom jest pusty, że nie ma w nim do kogo przemówić. Przez kilkoletni pobyt w miasteczku przyzwyczaiła się do towarzystwa różnych niewiast, pokrewnych jej pojęciami i sposobem widzenia rzeczy. Co dzień rano spotykała się z niemi w kościele, po południu na kawie, wieczorem szła do której z nich, lub przyjmowała wszystkie u siebie na herbacie. O czem tam nie mówiono, jakich kwestyj nie poruszano. By-