Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jestem, żeby zmieniać tryb życia, ale przedewszystkiem jak twoje zdrowie, jak się masz?
— Dobrze.
— Mizerny jesteś, blady, nie wiem, czy dobrze robisz, że wyjeżdżasz.
— Trzeba ciociu.
— I dokąd to, jeżeli wolno zapytać.
— Do miasta, interesa mam.
— I tak wystroiłeś się do Berka, czy do Abrama?
— U doktora będę.
— U doktora?
— Tak; nie zaszkodzi, jeżeli się poradzę.
— Bardzo dobrze, ale to nie tłómaczy twego kostyumu.
— Nie ma co tłumaczyć, wziąłem pierwszy lepszy, jaki mi się pod rękę nawinął, bez myśli.
— To źle, że bez myśli, wszystko powinno się robić z myślą.
— Prawda, ciociu, ale już się przebierać nie będę. Do widzenia.
— Z obiadem czekać będziemy.
— Nie trzeba, nie wiem kiedy wrócę.
— Ta odpowiedź nie podobała się pani Petroneli. Energiczna dama miała szczerą chęć wypowiedzieć siostrzeńcowi stosowną do okoliczności naukę, ale zanim zdążyła