Strona:Klemens Junosza - Pan sędzia.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 32 —

rubli i jeszcze coś złotych... Jak tu dawać na kredyt? jak tu dziś otworzyć komu rachunek? pytam państwa...
— Wspominałeś pan dobrodziej, że nieboszczyk, wedle pańskich obserwacyj, zdradzał już od dość dawna skłonność do samobójstwa, — rzekł doktór.
— Naprzód nic nie wspominałem, tylko mówiłem... powtóre, to nie były żadne obserwacye lecz jedynie, tak sobie, domysły... potrzecie nakoniec że... no, że przecież wolno się każdemu domyślać...
— Zapewne.
— Otóż nieboszczyk brał u mnie często rozmaite środki i, niech mu Bóg tego nie pamięta, bo ja niestety zapomnieć nie mogę, po większej części na kredyt! To aloes, to sól glauberską, to truciznę na muchy, albo na szczury... Raz nawet prosił mnie w zaufaniu żebym mu sprzedał strychniny... Aż skóra na mnie ścierpła!! Mówił że niby to na lisy, ale czyż można komu dziś wierzyć? co mówię wierzyć? dziś nawet nie można udawać że się komu wierzy! Ale jak zaczął mnie molestować, nudzić, obiecywać że mi da ze trzy skórki z lisów... tak w końcu wynudził... i dałem mu...
— Strychniny?
— Nie... dałem mu całą uncyę soli karlsbardzkiej... bo ciągle mi coś szeptało że ten człowiek swoją śmiercią nie skończy... Pamiętam nawet, jak się starał o swoją żonę, to raz powiedział wyraźnie, że gdyby mu jej nie dano, toby sobie życie odebrał... Uważałem też w ostatnich czasach, że bywał często zamyślony, roztargniony, nie odpowiadał na pytania... Przed dwoma tygodniami, jak tu był w mieście, w bardzo delikatny sposób przypomniałem mu że teraz czasy ciężkie... co mówię ciężkie! — że są obrzydliwe czasy! i że wartoby uregulować ten mój, maleńki zresztą, rachuneczek... Wiecie państwo co mi na to odpowiedział? pamiętam jak dziś, odpowiedział mi tak: „Panie Szwarc, żebyśmy tak