Strona:Klemens Junosza - Pachciarz XX wieku.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że będzie inszy pachciarz? Jakim sposobem może być inszy?
— Postęp go przerobi.
— Postęp!! ładny interes... Czy on także przerobi krowę, żeby zamiast mleka dawała, dajmy na to, pierniki albo makagigi? Niech pan dobrodziej powie, czy tak przerobi?
— No, może nie.
— Czy przerobi chłopa tak, żeby nie pił wódki, tylko rosę, żeby nie miał do sprzedania kartofli, do zastawiania kożucha?
— Zapewne.
— Czy nareszcie, przerobi, z wielkiem przeproszeniem pana dobrodzieja, szlachcica, żeby miał zrobić dobry rachunek, żeby nie potrzebował sprzedać zawczasu zboża, żeby nie chciał porządnie żyć, edukować swoje dzieci, dać córkom kawałek posagu? Niech pan powie szczerze... na sumienie.
— Także to trudno...
— No, widzi pan dobrodziej... Jak się nie zmienią rękawy, poły, stan, kołnierz, to się nie zmieni kapota; mogą sobie być różne nowości, co ja powiadam, że są używane, dawno używane, ale pachciarz dwudziestego wieku, czy dwudziestego pierwszego wieku, będzie taki sam, jak był mój ojciec, mój dziadek, jak ja jestem, jak będzie mój wnuk i prawnuk... To jest ostatnie moje słowo. Dobranoc panu dobrodziejowi, jutro ja przyjdę po owce...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Poszedł Dawid, a pan Michał pozostał zamyślony na ganku. Długo, długo dumał... fajka mu zgasła, chłód nocy dreszczem go przejął, wstał z ławki i rzekł półgłosem do siebie:
— Ma racyę.. Pachciarz XX-go wieku będzie taki sam jak dziś... chyba, że my się sami zmienimy.