pychania dzikich ptaków i były w niem niezbędne, jak stoły do pisania, szafy do akt, jak kałamarze, pióra i wielkie księgi rachunkowe.
Mogli synekurzyści i protegowani czytywać gazety, palić cygara i opowiadać w godzinach biurowych najciekawsze plotki miejskie, ale ostatecznie musiała być jakaś siła prawdziwa do zapełnienia ksiąg cyframi, musiały być jakieś głowy i ręce do robienia wykazów i rachunków, do układania odpowiedzi na pytania: ile kosztuje schwytanie dzikiego ptaka? ile taki ptak ma piór? ile wydano na trociny do wypchania? na kupno szklanych oczu z wyrazem nadzwyczajnej srogości? ile całe przedsiębiorstwo miało obrotu, jakie przyniosło zyski i ile garści złota, po odtrąceniu na kapitał rezerwowy, amortyzacje nieruchomości i tantyemę, oraz gratyfikację dla zarządu, pozostaje do rozdzielenia pomędzy akcjonazjuszów?
Otóż aby ta praca była w swoim czasie wykonana, a wykonana porządnie i dokładnie, potrzebne było istnienie zwierzokrzewów, a z racyi tej potrzeby wynikała względna trwałość ich bytu.
Każdy wydziałowy jesiotr jaśniał niby lampa elektryczna; Lewiatan rozrzucał dokoła siebie światło przynajmniej... dwudziestu czterech lamp żarowych; akcjouarjusze podziwiali te blaski inteligencji, rozumu, zdolności kombinacyjnych, ale nie domyślali się nawet, gdzie jest źródło tego światła. A ono było wynikiem siły, energii i nieustającej prawie czynności owych właśnie marnych, licho płatnych zwierzokrzewów.
Istoty tego rodzaju nie były narażone na częste zmiany losu; najdzikszy Lewiatan, jaknajkapryśniejszy wice-Lewiatan, najgrymaśniejszy rekin sekcyjny, oszczędzał te istoty i karmił je nawet niekiedy nadzieją lepszej przyszłości, redukując im jednocześnie wynagrodzenie ze względów ogólno-oszczędnościowych.
W takich chwilach Lewiatan o tyle był podobny do krokodyla, że... płakał trzymając w paszczęce cygaro hawańskie, przymrużał oczy i tłomaczył się, że wbrew przekonaniom swoim, własnej woli i wrodzonemu poczuciu sprawiedliwości, musi robić redukcye, że go to oburza, gniewa, odbiera mu sen i apetyt.... ale wola akcyonarjuszów jest... wolą akcyonarjuszów i że, jak mówi pismo, trudno przeciw ościeniowi wierzgać. Tymczasem więc trzeba się godzić z losem, a w przyszłości, on sam, Lewiatan, wielki Lewiatan dołoży wszelkich starań, aby było lepiej.
Po wysłuchaniu takiej oracyi, maleńkim ludziom, którzy jednak mieli wiele dzieci, wiele wydatków i wiele obowiązków, nie
Strona:Klemens Junosza - Najwytrwalszy.djvu/4
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.