Strona:Klemens Junosza - Listy pedagoga.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
LISTY PEDAGOGA.
ZEBRAŁ
Klemens Junosza.


I.
Warszawa dnia 20 Czerwca 187..

Kochany Klemensie!
Dziwne bywają zrządzenia losów, a człowiek jest jak bańka mydlana... Jeden podmuch wiatru jeden nad zwykłą dozę wypity kieliszek — a już leżysz obstawiony bańkami, pijawkami, kataplazmami — jęczysz jak potępieniec, przeklinasz świat i ludzi, medycynę i chirurgję, kieliszki i zimno...
Byłem chory: — bladość uczyniła mnie interesującym bo istotnie wyglądam jak szkielet, a gdy przechodzę przez ulicę w czarnym tużurku i z zapadłemi oczyma, to dziady kościelne i ajenci służby pogrzebowej spoglądają na mnie podejrzliwie, jakby sądzili, że jestem może dezerterem z dolnego kościoła Ś-go Krzyża, albo emigrantem z Powązek.
Ha trudno, zapewne dużo jeszcze wody upłynie zanim przyjdę do siebie, i zanim fizjognomja moja pokryje się też czerstwą i rumianą barwą, która zwykle odznaczała moje pulchne niegdyś policzki...