Strona:Klemens Junosza - Leśniczy.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
LEŚNICZY.
OBRAZEK WIEJSKI
PRZEZ
Klemensa Junoszę.

(Dalszy ciąg.)

Dziewczyna zamyśliła się smutnie.
— Tylko nadzieję, tylko nadzieję... — powtarzała ostatnie słowa studenta.
— Chociażby tylko — odrzekł. — Nadzieja siły mu doda, ducha podniesie, energię obudzi. Przekona się pani.
— Starać się będę, ażeby ojca nakłonić.
— O tak, i nie zdaje mi się, żeby to miało być zadaniem trudnem.
Konferencya pana Ludwika z Kalińskim trwała z pół godziny. Przez ten czas ociemniały dowiedział się wielu rzeczy, które dotychczas starannie przed nim ukrywano. Dowiedział się, że majątek mu niszczą, że pan Hieronim nadużywa zaufania, że gospodarstwo zapuszcza, długi zaciąga, że wreszcie układa się o sprzedaż lasu i koniecznie chce ją do skutku doprowadzić. Chociaż ten ostatni za-