Strona:Klemens Junosza - Kaszel jako przyczynek do mowy ludzkiej.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w wyrachowanie tego mędrca, gdyż kabalistyczny charakter liczby każe przypuszczać, że takowa albo jest zmyśloną, lub też wziętą z rezultatu jakiej, dla mózgownic naszych niedostępnej, spekulacji matematycznej chińskiej.
„Są dziwy na świecie, o jakich ani się śniło filozofom.“ Słudzy Eskulapa, od czasów nieboszczyka Hipokratesa (który już dosyć dawno nie jest czynnym członkiem żadnej akademji medycznej), susza sobie mózg, ażeby wymazać kaszel z obrzydliwie długiej listy bólów i dolegliwości człowieczych. Ale zdaje mi się, że ich usiłowania nie będą uwieńczone pożądanym skutkiem. A przy tem taki wynalazek spotkałby bez kwestji silną opozycję. Mowa ludzka straciłaby na tem ogromnie, ponieważ niejedno subjectum nie odkaszlnąwszy, nie potrafiłoby przemówić. A ponieważ wiadomo, że wynalazek, nie będący wynikiem ogólnej potrzeby, utrzymać się nie może, przeto można być prawie pewnym, że i kaszel usunąć się nie da.
Byłoby wcale nie od rzeczy, ażeby jaki uczony filolog, choćby wnuk tych, co pisali kolosalne tomy w tak zawiłej materji, jak np. „de particula de,“ chciał się zająć ułożeniem słownika kaszlowego i gramatyki. Żeby nauczył świat i ludzi, że taki kaszel ma konjugacje i deklinacje, że bywa używanym w znaczeniach prostych lub przenośnych, etc. I żeby ludzie i ten nieodłączny od swojej mowy dodatek ujęli w jakieś pewne prawidła i formy, a nie używali go dowolnie jak dotąd.
Wykonanie takiego dzieła zapewniłoby autorowi nieśmiertelność, bo stworzywszy „teorję kaszlów znaczących,“ możnaby śmiało dowodzić pokrewieństwa wszystkich a wszystkich języków i narzeczy. Mógłby pokazać zdumionemu światu, że kaszlą ze znaczeniem mieszkańcy wysp Filipińskich, kiedy w odległej starożytności to samo działo się w Rzymie i u Hebrajczyków, a dziś można obserwować te objawy tak dobrze w Kozienicach, jak i na przylądku Dobrej-Nadziei.
Potem... ale przepraszam! słyszę w przedpokoju kaszel; to jeden z 9999 gatunków wyliczanych przez chińskiego filozofa. Gdybym był poetą, powiedziałbym, iż tam czeka na mnie krokodyl lub grzechotnik, że nim nie jestem, słyszę charakter łagodnego kaszlu Harpagona.
Trzeba rzucić pióro i zakaszlać najsłodziej, najdelikatniej, gdyż to będzie wstęp do tranzakcyj pokojowych, ugruntowanych na fundamencie idealnej cierpliwości, która bogdajby zawsze mieszkała w sercach Harpagonów. Adieu!