Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



IV.

Tego wieczoru dziadek wystroił się jak na galę. Włosy zaczesał na skronie, okulary wziął złote (na codzień mosiężnych używał), faworyty wyfiksatuarował hojnie, na szyi miał kołnierzyki stojące, z dziobami, które pod same uszy zachodziły, czarną chustkę mantynową z fontaziem, w który wpiął kosztowną szpilkę z brylantem, podobno dawny klejnot rodzinny; kamizelka biała w złote palmy, oraz granatowy tużurek dopełniały stroju. A tużurek był modny, z klapką, z wąziutkiemi rękawami, otwarty na przodzie o tyle, że pozwalał podziwiać złote palmy kamizelki, oraz łańcuszek od zegarka z mnóstwem breloków. Z tylnej kieszeni tużurka zwieszał się koniec chustki fularowej, czerwonej, w jasne kwiaty.
Nawet tabakierkę na ten wieczór wziął najparadniejszą i najdroższą, jaką miał w swoim zbiorze. Była ona srebrna, rzeźbiona po wierzchu misternie,