Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
124

— Może, może — rzekł — dałby to Bóg, ale słyszałem, że niemoc bardzo ciężka.
— Czy oni się też pogodzą? — spytałem.
— Kto?
— Doktór z panem Piotrem.
— Czy się pogodzą? Zapewne... grzeszną jest rzeczą zawziętość, dlaczego mieliby urazę tak długo w sercach chować.
Ludzie zaczęli sieci wyciągać, rozmowa się przerwała. Połów był nadspodziewanie obfity, wróciliśmy do domu z tryumfem.
Brat Serwacy dał mi dwa duże szczupaki i rzekł:
— Zanieś-że te rybki dziadzi i pokłoń się pięknie odemnie.
Pobiegłem do domu, ale dziadka jeszcze nie było i nie widziałem się z nim tego dnia, powrócił bowiem późno z dworku przy cmentarzu, kiedy ja już spałem.
Miał on tam dużo zajęcia.