Ta strona została uwierzytelniona.
Od niebardzo dawnéj pory,
Weszło w modę tu w Warszawie,
Że dziś każdy człowiek prawie,
Musi być koniecznie chory.
—o—
Bankier, jak koń piwowarski
Taki tłusty, zdrów i krzepki,
Wspiera przemysł aptekarski,
Pijąc ziółka i ulepki
—o—
Bankierowa tęga baba,
Przysadzista jak armata,
Ciągle kwęka, że jest słaba
I na wody co rok lata.
—o—
A pannisko, choć do cebra
Co zda się, że wilka zdusi,
Kaszląc trzyma się za żebra
I mówi, że umrzéć musi.
—o—
Pan baron o krasnéj twarzy
Co mu nos od wina pęka,
Kataplazmem ciało parzy,
Owija się, jęczy, stęka.
—o—
Kupiec, zda się człowiek twardy,
Łyka pepsyny kieliszek,
Nie je pieprzu i musztardy,
Bo ma biedak katar kiszek!
—o—