Strona:Klemens Junosza - Córka Negocjanta.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I ręce wciąż łamie i woła oh biada!
I pada na krzesło wśród mdłości.
Artiurze, Artiurze! ah gdzieżeś Artiurze,
Złamana dziś jestem boleścią!
I rejwach i lament u kupca na górze
I płaczą nad dolą niewieścią.

I pyta się kupiec płaczącej kupcowej:
„Cóż to znów za spazmy kobiece?
Idź, wybij dziewczynie te głupstwa raz z głowy,
Bo mi się sprzykrzyły te hece.
Ja księcia dostanę, z majątkiem na stepie,
Ty będziesz teściową książęcia,
Nie myślę zostawiać dziewczyny mej w sklepie
I kwasić tu w mieście dziewczęcia.“

„Daj pokój mój stary! kupcowa odrzecze,
Nad nami zawisła już chmura;
Idź prędzej, idź prędzej, szalony człowiecze,
Co rychlej zawołaj Artiura.
Czy widzisz łzy gorzkie, łzy naszej dziewczyny?
Ty nie chciej zabijać dziecięcia,
Ja sama ci mówię, ten romans nie kpiny,
Tu trzeba nie księcia lecz zięcia!“

„A niechże go imbier! negocjant zawołał,
Artiura wołajcie co prędzej.“
I prosił i błagał, zaklinał jak zdołał,
Na posag wór liczył pieniędzy.
..................
I było wesele, wesele nie lada,
Daleko takiego poszuka...
A jakoś nie długo... jak fama powiada
Negocjant ślicznego miał wnuka.

Junosza.