Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Bądź-że już raz czemś... bądź nareszcie samodzielnym, nie zaś wiecznym wyręczycielem i zastępcą..
Łatwo to mówić!
Dziwna rzecz, mówił nieraz w duchu nieboszczyk czwarty, taki Klepalski, łacinnik doskonały i człowiek doświadczony, nie wie o tem, że wszystko zależy od szczęścia. Jedni ludzie je mają, jednym wszystko samo idzie do ręki, drugim wcale nic nie idzie. I tego Klepalski zdaje się nie wiedzieć, że muru głową przebić nie można i że wreszcie, kto ma jakie takie utrzymanie, ten nie powinien narzekać, gdyż są nieszczęśliwi, którzy wcale utrzymania nie mają i nie potrafią przytem odróżnić strony czynnej od biernej.
Pomimo oporu ze strony nieboszczyka czwartego, Klepalski tyle dokazał, że go nareszcie wypchnął do Warszawy i wymógł na nim słowo, że nie ustanie