Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Korzystałem z tej wolności. Zimową porą uczyłem się swoich lekcyj do godziny dwunastej, a do szóstej rano spałem; latem zaś, dla oszczędności świecy, kładłem się spać o dziewiątej wieczór, a robiłem lekcye od trzeciej rano do szóstej.
Za zajmowanie się malcami i za korepetycye, dostawałem, jako się rzekło wyżej, kąt umeblowany i zimową porą ogrzewany, jadło wraz z uczniami, cztery razy dziennie, a oprócz tego miałem opierunek i w gotówce, na garderobę, ośmnaście złotych miesięcznie.
Nie mogę powiedzieć, że mi było źle, tem więcej, że miało się i uboczne dochodziki; za pisanie ćwiczeń, robienie zadań i tym podobne przysługi, jakich zwykle zamożni chłopcy potrzebują od ubogich kolegów.
Nie taję, że i pewien fundusik mi się wiązał, niewielki wprawdzie,