Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bie żal, niby móla, toczącego najpięknięjsze karty wielkiej księgi fachu antykwarskiego.
Ubolewaliśmy obadwaj nad upadkiem zamiłowania do ksiąg dawnych, wspominaliśmy z żalem zmarłych już, a znanych nam niegdyś zbieraczy rzadkości bibliograficznych, wspominaliśmy dawnych handlarzy książek, handlarzy spoczywających już w wielkiej antykwami... pod ziemią.
— Oni znali smak — mówił rozżalony bukinista — a my? Co my znamy? My już nic nie znamy! Co jest, to nic nie jest i, na moje sumienie, panie dobrodzieju, lepiej dziś wódką handlować, niż takim szlachetnym towarem.
Te wynurzenia przykrych uczuć przeplataliśmy cyframi, bo rozmowa szła swoim torem, a targowanie się o rękopism swoim i jedno drugiemu nie przeszkadzało bynajmniej.