Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pod jakim?
— Że mi pani nareszcie wyjawisz swoją tajemnicę i rozwiążesz zagadkę, nad którą trzy lata się męczę. Po co właściwie uczyłaś się pani łaciny? Czy po to tylko, by zrozumieć księdza, który powie dziś do pani: „accipe annulum?...“
Moja ex-uczennica roześmiała się szczerze i wesoło.
— Mnie łacina — rzekła — wcale potrzebna nie była; uczyłam się jej właściwie dla ojca.
— Więc pan sędzia życzył sobie tego.
— Nawet mu na myśl nigdy podobny projekt nie przyszedł. Zdumiał się, gdym mu powiedziała, że mam chęć łacinę studyować.
— Tedy... nic a nic nie rozumiem, jaka idea?
— Widzi pan, to prosta rzecz. Ja mego ojca bardzo kocham; kocham tem więcej, że jest cierpiący, a przez to jakby przykuty do domu i skazany na samotność. Wia-