Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o tym fakcie. Zagadka pozostała dla niego nierozwiązaną.
Nie zazdrościłem nigdy niczego i nikomu, ale była chwila, żem Tupetowi pozazdrościł. Wolałbym umrzeć, aniżeli dowiedzieć się tego, czegom się dowiedział, aniżeli usłyszeć to, co usłyszałem.
A byłem tego dnia w usposobieniu ducha doskonałem, bo i w całym domu sędziostwa panował nastrój uroczysty i radosny. Panna Wanda wychodziła za mąż i jeszcze jak!...
Łączyły się dwa serca młode, kochające się nawzajem szczerze, a po za tem, co na tym mizernym płaczu padole niezbędnem nie jest wprawdzie, ale też i obrzydzenia ludziom nie sprawia — łączyły się dwie fortuny spore.
Mówił mi Biernacki, z właściwą sobie expressyą stylową, że pod względem materyalnym interes to „dwadzieścia cztery razy kokosowy“ i że zjadłby dyabła ten, kto-