Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ścisnął mnie za rękę, aż mi wszystkie kości zatrzeszczały i rzekł:
— Co to dużo gadać!... Od pierwszego wejrzenia poznałem, żeś pan jest nienajgorszy piernik!
Jeszcze mi nikt w życiu podobnego tytułu nie nadał.!
Cały wieczór przepędziłem w mojej stancyjce, zastanawiając się nad wieloma zagadnieniami przyszłości.
Osoba moja własna bardzo małą rolę grała w tych dumaniach, więcej myślałem o mojej uczennicy.
Oby była tak szczęśliwa, jak jest dobra, oby w przyszłości znalazła wszystko, czego sama pragnie; oby ów przyszły, któremu z ufnością losy swoje powierzy, umiał uszanować skarb, jaki dostaje.
O panno Wando! uczennico moja, błogosławię ci i... przebaczam, gdyż wiem, żeś nie chciała mi nic złego uczynić.