Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powiedziała mi panna Wanda, że rodzice jej oboje, zarówno sędzia, jakoteż i sędzina, są dla mnie pełni życzliwości, że radziby stosunek ze mną choćby jak najdłużej utrzymać, że kiedy wyjechałem do Warszawy na dwa tygodnie (co uczynić musiałem, celem dokompletowania i odświeżenia mej garderoby), to sędzia formalnie za mną tęsknił; że wreszcie ona sama, to jest panna Wanda, tak się do mnie przyzwyczaiła i (własne jej słowa) tak przywiązała, że zrobiłbym jej największą przyjemność, gdybym pozwolił nazywać się wujaszkiem!
Jej wujaszkiem!
Boże wielki! Kto tę dziewczynę znajomości serca ludzkiego nauczył i czytania w niem, jak w książce? Kto jej powiedział, że uszczęśliwi mnie temi wyrazami kilkoma?
Ja wujaszkiem! Ja, który rodziców własnych pamiętać nie