Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uchodzi. Wierz mi pan że czasem dobrze jest być żydem.
Przyrzekłem Tupetowi, że wykłócę się z doktorem i że domagać się będę należnych mi jakoby proszków, pigułek i operacyi, przyobiecałem zarazem, że poproszę bądź samej sędziny, bądź panny Wandy, o wzmacniający rosół ze skrzydła indyczki; chodziło mi bowiem o to, aby troskliwy o moje zdrowie izraelita nie wyrwał się bezpotrzebnie z jakiem żądaniem, najzupełniej nieuzasadnionem, wobec sumiennego lekarza i tych zacnych ludzi, którzy się mną w chorobie zaopiekowali, jakby członkiem własnej rodziny.
Załatwiwszy w ten sposób sprawy dotyczące mojej kuracyi, zacny Tobiasz Tupet postanowił trochę mnie rozerwać i rozweselić.
W szachy grać nie mogłem, gdyż byłem w gorączce i doznawałem bólu głowy; jako jedyny