Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

proś, niech dziadek Gancpomader, albo twój ojciec powie, ile razy przebywał schody nie na nogach, tylko na rękach, albo na plecach.
— I oni nie robili gwałtu? nie pozywali?
— Młody jeszcze jesteś, Lejbuś. Czasem zlecieć ze schodów znaczy tyle, co na loteryi wygrać, często dobrze się opłaci; strata bywa na takim interesie rzadko kiedy, chyba, że się stanie nieszczęście, że człowiek rękę złamie.
— Ja się bardzo dziwię.
— Boś młody; jak nabierzesz doświadczenia, przestaniesz się dziwić. Może ci chodzi o honor?
— Tak.
— Mylisz się, alboż oni mogą nam ubliżyć? Nasz honor jest nasz, między nami; oni go ani naprawić, ani zepsuć nie mogą. Ten stary pan wyrzucił mnie za drzwi. Wiesz, ile go to kosztowało?
— No?
— Więcej, niż trzysta rubli. To nie jest zły interes; niech mam tylko codzień taki, wcale się o to nie rozgniewam. A widzisz tych dwoje młodych, co idą teraz? Ja ci tę parę daruję.
— Mnie?
— Na własność.