Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wnościach, jak blacharz na zegarku. Przepytawszy się między żydkami, można dostać taki sam cymes za bardzo tanie pieniądze, a na licytacyach prawie za pół darmo.
Lekka, delikatna sprzeczka, zabarwiła pulchne oblicza obydwóch dam na kolor czerwony i oczy ich nabrały blasku złowrogiego; ale były to małe chmurki, które dopiero zaczęły się zbierać i grozić wielką burzą podczas oglądania garderoby. Na tym punkcie różnica zdań była tak wielka, że w jednej i drugiej damie zagotował się, zawrzał i zakipiał wszystek smalec w sercu i w wątrobie.
Dawały sobie złośliwe przycinki, podnosiły głos coraz bardziej, nie dobierając wyrażeń, nareszcie zaczęły sobie skakać do oczu i byłaby się niezawodnie stała jaka nadzwyczajna awantura, gdyby nie to, że wpadł do pokoju Zwanzig, damy rozjątrzone rozdzielił i powiedział im, że obie są paskudne żydówki, prawdziwe straganiarki z za Żelaznej Bramy, że nie znają się na honorze, ani na polityce, ani na delikatności, skoro podczas pierwszej takiej uroczystej, takiej wielkiej wizyty, nie potrafią poprowadzić przyzwoitej i zgodnej rozmowy.