Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ryi — piwo sprzedawać? Co to jednak małżeństwo może zrobić z najporządniejszego człowieka!
Izrael Meir Zwanzig tak zręcznie lawirował, że nie wpadł w ręce Karawanera wtedy, gdy ten znajdował się w najwyższym stopniu rozdrażnienia. Człowiek zagniewany, w pierwszej złości, może zrobić głupstwo i nawet bardzo brzydkie głupstwo, dlatego najlepiej jest unikać takiego gwałtownika i dać mu czas, aby się wysapał.
Skoro się wysapie, można z nim rozmawiać, a nawet traktować o interesach, ma się rozumieć ostrożnie.
Tak też uczynił Izrael Meir. Gdy upłynęły dwa miesiące, sądził, że jest czas dość długi na to, aby gwałtowna złość zamieniła się w spokojny żal.
Zaczął tedy sam szukać Karawanera, nie dlatego, żeby go szczególnie kochał i towarzystwa jego potrzebował, ale dlatego, że widział w nim rozwodnika. Nie jest to prima gatunek towaru, jest o wiele gorszy od wdowca, a nie równa się nawet z kawalerem, ale zawsze towar dla swata.
Nie można powiedzieć, żeby przywitanie ze strony pana Szymona było bardzo uprzejme, nie można powiedzieć nawet, że było grzeczne. Miało