Strona:Klemens Junosza-Pająki.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ XI
w którym pokazuje się, co znaczy wielkie oko.

Pan Karol usiłował stanowczo i raz na zawsze oswobodzić się z zależności od pana Hapergelda, jego wspólników i faktorów; w tym celu starał się ciągle o robotę po za biurową.
Czego ten człowiek nie robił?! Podejmował się prowadzenia książek rachunkowych, korespondencyi; nie gardził nawet przepisywaniem, które aczkolwiek bardzo licho płatne, dawało jednak coś. Był przytem rządcą dwóch dużych domów, za co miał mieszkanie i kilkanaście rubli na miesiąc.
Wstawał rano, a kładł się spać późno; niekiedy nawet nie kładł się wcale i pomimo tej pracy forsownej na losy swoje nie narzekał; owszem, czuł się szczęśliwym, gdy we środę zarobił tyle, że mógł sobie kupić spokój na... czwartek.